Lato, które przyszło w tym roku szybko i bujnie, zachęca do spędzania wolnego czasu na
zewnątrz. Chętnie odwiedzane są parki miejskie czy też inne, bliskie miejsca służące złapaniu
oddechu od codziennych obowiązków. Również dalsze miejsca są łatwiej dostępne dzięki sieci
ścieżek rowerowych, których coraz więcej powstaje w naszym kraju. Czy w związku ze zmianami w
infrastrukturze oraz przepisach ruchu drogowego mam szansę dotrzeć tam bezpiecznie?
Ogólnoświatowy trend na bycie ekologicznym, wysportowanym dotarł również nad Wisłę. Media
poświęcają dużo czasu antenowego na propagowanie zdrowego stylu życia, poszanowania przyrody,
energiom odnawialnym. Nasze władze, zarówno krajowe jak i lokalne, uchwalają ustawy idące w tym
duchu. Budowane są farmy energetyczne, pasywne budynki itd. Również infrastruktura jest budowana
w ten sposób aby chronić walory przyrodnicze naszego kraju. Budujemy przejścia dla zwierząt nad
autostradami, przejścia podziemne pod drogami ( dla płazów). Drogi omijają cenne, z
przyrodniczego punktu widzenia, doliny rzek, ostoje ptactwa, kompleksy leśne.
Również dla ludzi buduję się infrastrukturę. Powstają ścieżki rowerowe. Budowane są zarówno w
mieście jak i na trasach prowadzących do ciekawych, turystycznych miejsc.
O ile trasy rowerowe poza miastem budowane na tzw. „surowym korzeniu” czyli od podstaw - zwykle
budowane są rozsądnie to spora część ścieżek w mieście już nie.
Jak powinna wyglądać wzorcowa ścieżka rowerowa? Przede wszystkim powinna być odseparowana od
ruchu samochodowego. Może współdzielić krawędź z chodnikiem dla pieszych. Miejsca skrzyżowań z
ulicami powinny być doskonale widoczne zarówno dla rowerzystów jak i osób kierujących. Najlepszą
nawierzchnią dla rowerów jest beton asfaltowy.
Tymczasem ścieżki budowane w mieście w wielu wypadkach są to po prostu ciągi wycięte albo z
chodnika albo z ulicy. Skrzyżowania nie są przemyślane. Widoczność na nich jest bardzo
ograniczona. Szpalery drzew, lamp ulicznych, inne przeszkody i ukształtowanie terenu powoduje,
że kierujący nie ma możliwości dostrzeżenia zbliżającego się rowerzysty.
Prawo uchwalone przez ustawodawcę nie przystaje do rzeczywistości polskich dróg. Budowane przez
władze lokalne ścieżki dodatkowo wprowadzają punkty zapalne. Do tego należy dodać problem, iż
prawo jest uchwalane ale nie jest rozpowszechniane. Tych kilka artykułów w prasie i kilka
programów w telewizji nie załatwia problemu nie znajomości prawa. Wystarczy odpowiedzieć sobie
na pytanie: dlaczego w lotnictwie jest tak mało wypadków? Między innymi dlatego, że wprowadzając
nowe regulacje WSZYSCY piloci są w tym zakresie przeszkoleni! Teoretycznie mogę sam zapoznać się
z ustawami – tylko pytanie: ze wszystkimi?! Sejm produkuje średnio około 600 stron A4 ustaw
dzienne! Kto z Państwa na czas to czytać?
Wiec jak jeździć rowerem? Minie dużo czasu zanim powszechne stanie się przestrzeganie praw
rowerzystów. Trzeba będzie wielu wypadków ( czym tragiczniejszych tym lepiej - sarkazm) aby
władze przebudowały źle zaprojektowane drogi i ścieżki. Do tego czasu rowerzysta powinien
stosować zasadę „nieograniczonej nieufności”. W starciu „miękkiego” rowerzysty z „pancernym”
pojazdem rowerzysta zawsze będzie w gorszej sytuacji. Skutki wypadku zawsze są dla rowerzysty
dotkliwe. Zwykły upadek skutkuje otarciami, złamaniami kończyn, rozbiciem głowy a skrajnych
przypadku – śmiercią.
Przejazd przez drogę. Rowerzysta ma pierwszeństwo. Ty o tym wiesz. Ale czy ten drugi też wie?
Obejrzyj się i przepuść ten pojazd, który nie uszanował Twojego prawa.
Jazda po ścieżce wyznaczonej wzdłuż chodnika. Po jest miejsce tylko dla Ciebie. Ale czy każdy
pieszy o tym wie. A dziecko, a pies, a starsza osoba? Czy nie wtargną nagle przed Twój cichy
pojazd? Oddzielną kategorię stanową smartfonowi zombie. Zapatrzony w swój telefon idzie nie
patrząc na około. I nawet jeżeli zderzenie będzie z jego winy to Ty spadając z roweru ucierpisz
mocno.
Jazda po ścieżce wyznaczonej wzdłuż ulicy. Namalowane pasy, śluzy dla rowerów, światła. Czy
czujesz się bezpiecznie? Przecież dla kierującego Twoja postura oglądana od tyłu jest prawie
taka sama jak osoby pieszej. Mała – łatwo Ciebie przegapić. A wieczorem? Nawet jeżeli masz
światełko rowerowe i z bliska świeci Ci mocno po oczach ale dla kierującego z odległości niknie
w kakofonii świateł innych pojazdów i lamp ulicznych.
Nadrzędnym celem powyższych rozważań jest to abyśmy wszyscy wrócili bezpiecznie z dróg. Abyśmy mogli położyć się w swoich łóżkach a nie w szpitalnych, więziennych lub prosektoryjnych. Dopóki władze nie przeszkolą wszystkich kierowców z nowego prawa, nie zbudują bezpiecznych ścieżek, nie zlikwidują miejsc o dużym ryzyku wypadku dopóty MY rowerzyści nie możemy czuć się na drodze bezpiecznymi. I lepiej dmuchać na zimne, i uważać za siebie i innych, niż sparzyć się uczestnicząc w bliskim spotkaniu z pancernym pojazdem.